Artykuł Ani Wietrzykowskiej, psycholożki i seksuolożki, ekspertki aplikacji iYoni.
Seksualność człowieka kształtuje się w oparciu o relację ze sobą jak i z innymi, w toku poznawania swojego ciała, jego reakcji i potrzeb. Ważnym czynnikiem mającym na nią wpływ jest kontekst kulturowy. W różnych regionach świata spotkamy inne przekonania, inne wyznaczniki atrakcyjności i normy wokół zagadnień związanych z seksualnością. Podobnie dzieje się, gdy w życiu człowieka pojawia się choroba. Ona również różnie jest postrzegana zarówno w kontekście kulturowym jak i różnych indywidualnych. Dla każdego oznacza co innego.
Obecnie chorobę nowotworową postrzega się jako chorobę przewlekłą. W związku z rozwojem medycyny zwiększyła się przeżywalność chorych, a co za tym idzie – pojawiły się nowe dylematy w opiece onkologicznej. Tym razem dotyczące poprawy jakości życia po przebytej chorobie nowotworowej. Dotyczy to także funkcjonowania seksualnego w obliczu konsekwencji związanych z leczeniem. Dziedziną naukową, zajmującą się tą tematyką w sposób interdyscyplinarny jest właśnie onkoseksuologia.
Cytując tytuł książki Michała Lwa-Starowicza: ,,Seks trzyma nas przy życiu. Rehabilitacja seksualna w chorobach somatycznych” to właśnie aktywności w kierunku życia (takie jak seks) mogą odciągać nas w sferze poznawczej, somatycznej i emocjonalnej od tematów związanych ze śmiercią. Wszystko zaczyna się od naszego postrzegania osób chorujących na raka. W naszym kręgu kulturowym wciąż ta choroba kojarzy się powszechnie z wyrokiem na życie oraz z koniecznością porzucenia wszystkiego, co mamy na rzecz leczenia. Także seksu, który w obliczu sytuacji tak poważnej jak nowotwór ,,nie powinien być” postrzegany przez nas jako istotny. Podobnie jak seksualność osób starszych jest przemilczana, także seks ludzi chorych, niepełnosprawnych jest nieobecnym tematem. Seks kojarzy się z ludźmi zdrowymi, młodymi i atrakcyjnymi. Tylko co w momencie, w którym spotykają nas różne zdarzenia losowe, takie jak choroba nowotworowa? Czy powinniśmy rzeczywiście wtedy z niego zrezygnować i całą swoją energię przekierować na wyjście z choroby? W żadnym wypadku!
Jesteśmy osobami seksualnymi przez całe nasze życie. Naturalnym jest więc, że na każdym jego etapie seks może wyglądać inaczej. Sytuacja choroby może stwarzać różne nowe okoliczności. Już na etapie diagnostycznym pacjenci onkologiczni stają w obliczu nieprzyjemnych procedur i zabiegów dotyczących swojego ciała. Gdy zostanie rozpoczęte leczenie stają się zależni od osób trzecich. Podczas pobytu w szpitalu ma miejsce rozbieranie, ubieranie, cewnikowanie, wykonywane czynności pielęgnacyjnych przez pracujący w systemie zmianowym personel. Pacjenci są więc stawiani z dnia na dzień w sytuacji, w której ich ciała są dotykane, ruszane, przestawiane przez obce dla nich osoby. W toku trwania leczenia ich ciała zmieniają się, co także wpływa na ich poczucie atrakcyjności. Tracą włosy, chudną, mają owrzodzenia jamy ustnej, przechodzą różnego rodzaju operacje, wymagające czasem wycięcia poszczególnych fragmentów ciała. Z jednej strony towarzyszy im myśl, że są w najgorszej formie, jakiej mogliby być pod względem swojej atrakcyjności. Z drugiej akurat w tym momencie nie mogą ukryć się przed światem ze swoim wyglądem, są w sytuacji ekspozycji społecznej i wokół nich jest więcej nowych osób niż kiedykolwiek wcześniej. Mają też mocno ograniczone możliwości realizacji swojego popędu w warunkach szpitalnych. Nie mogą uprawiać seksu z partnerem, nie mają też przestrzeni do swobodnej masturbacji ze względu na obecność innych osób na sali. A jeśli przed chorobą prowadzili satysfakcjonujące życie seksualne to teraz przeżywają stratę ważnej dla siebie sfery. Tracą ważny zasób i to w momencie, w którym spotyka ich jedna z najbardziej stresujących sytuacji, jaką jest choroba.
Ponad połowa mężczyzn po diagnozie raka odczuwa pogorszenie jakości życia seksualnego i doświadcza objawów dysfunkcji seksualnych (Pysz-Waberski i in., 2022). Choroba ta może wpływać w sposób pośredni jak i bezpośredni na funkcje seksualne człowieka. Pośredni wpływ może dotyczyć zmiany poczucia własnej atrakcyjności, kobiecości/męskości w oczach partnera i innych. Bezpośredni związany jest z medycznymi konsekwencjami leczenia, takimi jak skutki uboczne chemioterapii, radioterapii, operacji itd.
U kobiet z kolei obserwuje się największy odsetek występowania dysfunkcji seksualnych w przypadku nowotworów ginekologicznych – 78% (Zając i in. 2023). Pacjentki onkologiczne doświadczają między innymi obniżonego libido, suchości pochwy, dyspareunii, trudności w osiągnięciu orgazmu. Warto jeszcze dodać, że diagnoza nowotworu zwiększa ryzyko wystąpienia epizodu depresyjnego, który z kolei również oddziałuje na funkcje seksualne człowieka i zwiększa ryzyko występowania dysfunkcji seksualnych. Jak widzimy jest wiele nowych utrudnień dla pacjentów i jeszcze więcej dylematów: gdzie i czy w ogóle rozmawiać o tym w trakcie trwania leczenia?
Bez wątpienia warto zgłaszać zmiany, zwłaszcza te niepożądane dotyczące zdrowia – także tego seksualnego – ponieważ wszystko co może poprawić jakość życia, może być wsparciem w dochodzeniu do zdrowia. Obecnie w medycynie proponuje się holistyczny system leczenia, w który zaangażowanych jest wielu specjalistów z różnych dziedzin. Także psycholog, fizjoterapeuta uroginekologiczny, seksuolog mogą okazać się potrzebni. Warto zwiększać samoświadomość pacjentów i informować ich w trakcie leczenia onkologicznego, że mogą zgłaszać swoje obawy i zadawać pytania, a jeśli dany lekarz nie będzie w ramach swojej specjalizacji mógł udzielić odpowiedniego wsparcia z dużym prawdopodobieństwem podpowie, jaki inny specjalista mógłby się zaopiekować tym tematem od strony medycznej.
Na koniec warto dodać, że czasem w obliczu poczucia zagrożenia życia i utraty zdrowia u części z nas może pojawić się potrzeba doświadczenia czegoś nowego, zrealizowania marzenia czy fantazji, na którą do tej pory nie było w życiu miejsca czy przyzwolenia. I to może okazać się piękne i wzbogacające doświadczenie. Również w sferze seksualnej. Choroba jest trudnym doświadczeniem, ale gdy się pojawia i konfrontuje nas z życiem, ze śmiercią, ze szczęściem i smutkiem czasem przestajemy się bać, a zaczynamy żyć. A wszystko co prowadzi w kierunku życia przybliża nas w kierunku zdrowienia.